piątek, 8 lutego 2019

Raz, raz!

Kornelia wróciła do domu zupełnie wykończona. Stresujące dni od zawsze działały a nią w ten sposób, choć odkąd J. postanowiła zamieszkać razem z nimi, Kornelia mniej chętnie urządzała sobie popołudniowe drzemki. 

Kiedy Devi przekręciła klucz w zamku i otwarła drzwi, jej oczom ukazała się śliczna, długowłosa dziewczyna, klęcząca nago niedaleko drzwi. Na jej smukłej szyi wyróżniała się metalowa obroża, charakterystyczna dla niewolnic. Jej dłonie spoczywały na nagich udach. Luźne palce skierowane ku sufitowi. Nogi lekko rozchylone. 

Ilekroć Kornelia miała okazję przyjrzeć się J., zachwycała się jej piersiami. Nie inaczej było i tym razem. Podchodząc bliżej, pogłaskała J. po włosach i przykucnęła. Delikatny zapach płynu do kąpieli i perfum wypełnił jej nozdrza, rozbudzając nieco ospałe zmysły. Prawa dłoń zsunęła się z głowy, muskając ramię i podróżując dalej w dół. Kiedy zmarznięte palce zamknęły się na ciepłej skórze lewej piersi, J. zadrżała, a Kornelia między własnymi palcami dostrzegła jak seksownie skóra J. zareagowała na chłód. 

- Śliczna jesteś, wiesz o tym? 

Choć oboje z Samirem zasypywali dziewczynę komplementami, ta nadal nie potrafiła przyjmować ich bez uroczego rumieńca na twarzy. 

- Dziękuję. - odrzekła. W jej głosie słychać było lekko wstyd, co Kornelia skwitowała jedynie uśmiechem.

- Grzeczna. Zrób mi kawę i przyjdź do sypialni. 

Podnosząc się, Kornelia przesunęła kciukiem po sutku dziewczyny i uśmiechnęła się, słysząc świst wciąganego przez usta powietrza. W drodze do sypialni, torba z laptopem wylądowała na swoim miejscu, kurtka i buty również. Kolejne warstwy ubrań znikały jedna po drugiej, a kiedy światło dzienne ujrzała naga skóra, Devi wsunęła się pod chłodną kołdrę i odetchnęła głęboko. 
Odkąd mieszkała z nimi J., w domu zawsze była nieco wyższa temperatura, ze względu na to że Samir nie pozwalał J. na żadne ubrania poza obrożą i ewentualnym pasem cnoty; stąd przykrywanie się nie było koniecznością, jednak Kornelia uwielbiała dotyk chłodnej pościeli przesuwającej się po jej ciele. 

Kiedy do pokoju weszła J., Devi podniosła się do pozycji siedzącej, oparła o ramę łóżka i obserwowała, jak dziewczyna ostrożnie stawia kroki, by z niesionego na tacy kubka nie uronić ani kropli. Zawsze najtrudniejszą częścią całego procesu było klękanie, choć tym razem wyszło niemalże idealnie. Kornelia wzięła tacę z rąk dziewczyny i położyła sobie na kolanach. 

- Założysz teraz pas cnoty. - J. ze wszystkich sił starała się ukryć uśmiech - Dołożysz wibrujące jajo na łechtaczkę i wibrator do cipki, jasne? I wróć tu.  

Entuzjazm w zachowaniu uległej, rozbrajał Kornelię na obie łopatki niezmiennie i za każdym razem. Kiedy J. ponownie uklękła po wykonaniu polecenia, na otwartej dłoni ułożyła dwa piloty: jeden sterujący jajeczkiem, a drugi wibratorem. 

- Wyciągnij przed siebie obie dłonie.  

Kiedy dziewczyna wykonała polecenie, Kornelia zabrała piloty, a na ich miejsce położyła tacę z kawą. Obserwowała jak wyraz twarzy J. zmienia się, z radosnego oczekiwania na rosnące przerażenie. Naciśnięcie pierwszego przycisku przyczyniło się do lekkiego zachwiania zawartości kubka, choć Devi z dumą stwierdziła, że ani kropelka nie nie wychlapała. Kiedy drugie wibrujące urządzenie dołączyło się do tortury, J. jedynie zamknęła oczy, skupiając całą uwagę na zadaniu. Sekundy mijały, a na twarzy niewolnicy przyjemność coraz bardziej mieszała się z lękiem. Mięśnie jej ramion zaczynały już delikatnie drżeć.

Ustąpienie wibracji, spotkało się nie tylko z zaskoczoną miną, ale również z wyraźnym rozczarowaniem. 

- Odłóż tacę na biurko i choć tutaj. Przynieś klamerki. Te delikatne. 

Kiedy J. usiłowała uklęknąć na podłodze, Kornelia wzrokiem wskazała swoje kolana. 

- Okrakiem. 

Cudne piersi dziewczyny były teraz na wysokości wzroku Devi. Przechylając się delikatnie do przodu, zaczęła całować raz jedną raz drugą pierś, od czasu do czasu skupiając się na jednym lub drugim sutku. Po kilku minutach takich pieszczot, kiedy Kornelia ponownie uruchomiła wibracje, dziewczyna głośno jęknęła, wywołując u swojej Pani szeroki uśmiech, który zbladł natychmiast, kiedy usłyszała klucz w zamku. Natychmiast wyłączyła wibracje, a J. niemalże pobiegła do przedpokoju, by powitać Samira w taki sam sposób, w jaki powitała Kornelię. Niestety, pas cnoty skutecznie uniemożliwił jej szybkie ruchy. 

Kiedy Samir postanowił wrócić z pracy wcześniej, doskonale zdawał sobie sprawę, że wracając do domu może zastać nieco "skomplikowaną" sytuację. Kiedy dostrzegł czerwoną twarz J.,jej piersi nabrzmiałe, sutki bordowe i stercząc, na jego twarzy wykwitł potężny uśmiech, a kiedy dostrzegł nienaturalnie odstający pas cnoty wybuchnął śmiechem, na który odpowiedział mu jęk żony dochodzący z sypialni.  

- Czyżbym wam w czymś przeszkodził?  - nawet nie spodziewał się odpowiedzi od żadnej z nich. 

- Devi, choć tu. - kiedy dziewczyna uklękła obok J., kontynuował - Dobrze, w takim razie kiedy będę się rozbierał, J. doprowadzisz sutki Devi do takiego samego stanu jak Twoje. Podobają mi się. A potem chcę kąpiel. 

J. spuściła wzrok poruszając się nieco pokracznie na kolanach, pochyliła się do nagich piersi Kornelii, najpierw delikatnie je całując i muskając ustami, by za chwilę nieco odważniej zacząć je lizać i ssać. W odpowiedzi na pieszczoty, Devi cicho pojękiwała, usiłując uciec wzrokiem od przyglądającego się jej Samira. 

Mężczyzna po chwili wyszedł w poszukiwaniu pilotów pozostawionych przez Kornelię w sypialni, po czym uruchomił odbywa urządzenia jednocześnie wywołując u swojej drugiej uległej ciche stęknięcie. Pochylił się nad wypiętą pupą dziewczyny i zaczynając od głaskania przeszedł do metodycznych klapsów raz na prawy, a raz na lewy pośladek. Kiedy jego żona pod wpływem pieszczot jęczała już zupełnie głośno, wyłączył wibracje u J., po czym oznajmił:

- No dobrze. Devi, Ty klękniesz obok wanny, tak żebym Cię dobrze widział i będziesz się pieścić. Pamiętaj, że nie wolno Ci dojść. J., Ty się zajmiesz myciem mnie. Kiedy wodą będzie gotowa, zawołasz mnie, uklękniesz za plecami Devi i tym razem dłońmi będziesz pieścić jej sutki. Raz, raz!

czwartek, 17 stycznia 2019

Zaniedbanie

Samir od kilku godzin siedział w ciszy, skupiony na ekranie leżącego na jego kolanach laptopa. Kornelia obserwując go z fotela stojącego przy oknie, podejrzewała jeden z tych dni, kiedy jedyną kochanką męża była praca. 

Gdy stukanie klawiatury ustało po kilku godzinach, dziewczyna usłyszała: 

- Chcę, żebyś się przebrała. Założysz gorset, pończochy i przyniesiesz obrożę. 

Sam ton głosu Samira nie wróżył niczego dobrego. Nie chcąc przeciągać struny Kornelia już po kilku minutach uklękła przed swoim Panem podając mu srebrny okrąg, który po chwili z cichym trzaskiem uwięził jej szyję. 

- Ślicznie wyglądasz. - dwa mocno zaróżowione policzki bezskutecznie próbowały schronić się przed jego wzrokiem - Devi, wiesz że od zawsze oczekiwałem od Ciebie starań i zaangażowania nawet w sytuacjach dla Ciebie trudnych. Wiem, że masz teraz dużo obowiązków, ale nie podoba mi się, że zaczynasz zaniedbywać niektóre swoje zadania i nie przyznajesz się do swojego nieposłuszeństwa. - zawstydzenie zaczęło ustępować miejsca przerażeniu - Spokojnie, to nie jest wstęp do kary. Ukarana zostaniesz dopiero później. Teraz słuchaj. Zmienię obowiązujące zasady. Przygotowałem dla Ciebie zestaw... wytycznych. To co otrzymasz, to jedynie moja propozycja która podlega drobnym negocjacjom, choć biorąc pod uwagę okoliczności to nie sądzę, że masz szanse na duże ustępstwa. 

- Przepraszam Panie... 

Samir pogłaskał żonę po policzku i kontynuował. 

- Dokument jest tylko werbalizacją tego, co już wiedziałaś, ewentualnie pewną modyfikacją tego co mieliśmy do tej pory ustalone. Zmiana właściwa będzie polegać na formie egzekwowania tego co zostało tu spisane. Chcę, żebyś każdego dnia upewniła się, czy wywiązałaś się ze wszystkich wytycznych na podstawie tej listy. Jeśli według swojej oceny uznasz, że zaniedbałaś którykolwiek z obowiązków, przyjdziesz i poinformujesz mnie o tym i poprosisz o karę. Możesz wybrać sobie dowolny moment dnia. Możesz prosić również jak nie będzie mnie w domu, ale pamiętaj że wtedy Twoja kara musi być udokumentowana. Jeśli zapomnisz, kary będą się kumulować tak długo aż JA przypomnę sobie o Twojej liście, a sama wiesz że nie mam zbyt dobrej pamięci. Pamiętaj też, by nie czekać zbyt długo, jeśli będę zmęczony i uznam że nie mam już ochoty Cię karać, obowiązuje ta sama zasada. Prosząc o karę masz być ubrana w sukienkę i pończochy. Nic więcej. Chyba, że zdecyduję inaczej. Devi, pamiętaj że brak bielizny nie oznacza automatycznie nic, czego możesz nie chcieć. Niczego również nie wyklucza. Może się również zdarzyć, że odmówię ukarania Cię.

Na twarz Kornelii wystąpiła udręczona mina. Zdecydowanie bardziej wolałaby zostać dotkliwie ukarana niż poddawać się temu procesowi każdego dnia. Samir kontynuował. 

- Doceń gest dobrej woli z mojej strony. Przeprosisz mnie za swoje zachowanie PRZED karą, a nie po, jak planowałem pierwotnie. Zmienimy to, kiedy zaczniesz czuć się bardziej komfortowo z całym procesem. Jeżeli dostosujesz się do wszystkich wytycznych nie musisz nic robić. Jasne? Jakieś pytania? 

- Nie Panie, jasne. 

- Świetnie. Teraz chciałbym omówić jedną rzecz. W punkcie 2. jest napisane, że kuchnia zawsze ma być czysta. Wyjątkiem od tej zasady jest pora obiadowa. Kuchnię możesz posprzątać po tym jak oboje skończymy jeść i oglądać. - widząc rosnące przerażenie na twarzy dziewczyny, zamilkł na moment po czym łapiąc Devi za brodę zmusił ją, by na niego spojrzała - Wiem, że jesteś zajęta. Nie oczekuję od Ciebie, że wydłużysz dobę, ale że będziesz pamiętać o swoich obowiązkach. Jeśli nie masz czasu czegoś wykonać, poproś. Albo o pomoc, albo o więcej czasu, albo o pozwolenie na nie wykonanie polecenia. Czy to jest jasne? 

- Tak Panie. 

- Grzeczna dziewczynka. A teraz wytłumacz mi, co skłoniło mnie do podjęcia takiej decyzji. 

Choć w pomieszczeniu zapanowała cisza, to niemalże dało się usłyszeć zdenerwowanie, które narastało w klęczącej kobiecie z każdą sekundą. 

- Myśl, suczko. Myślę, że nie chcesz, żebym to ja musiał Ci powiedzieć. 

Po kilkunastu sekundach Samir usłyszał: 

- Nie wiem, Panie. Przepraszam Cię... 

- Rozczarowujesz mnie. Cóż. Nie pierwszy raz dzisiaj. Przynieś o-ring, klamerki, jeden spinacz, linkę (tę cienką), zdalnie sterowane jajo i but-plug . Gdybyś odpowiedziała, but-pluga nie byłoby na tej liście. 

Odpowiedziało mu jedynie nienawistne spojrzenie.

Niedługo potem Kornelia znów klęczała w tym samym miejscu. Tym razem z szeroko otwartymi ustami, klamerkami na sutkach połączonymi ze spinaczem przytwierdzonym do języka oraz z pasem cnoty, który utrzymywał jajeczko dokładnie na jej łechtaczce, nie pozwalając jednocześnie but-plugowi na wysunięcie się z jej wnętrza. Dziewczyna modliła się, by Pan nie kazał jej czekać w tej pozycji zbyt długo. 

- Devi, jesteś w tej sytuacji ponieważ zaniedbałaś swoje obowiązki. O części z nich zapomniałaś, część zignorowałaś. Wchodząc dzisiaj do kuchni, którą miałaś utrzymywać w porządku, nie miałem gdzie nalać sobie soku. Kolejny raz zapomniałaś o kurzach w łazience, a pranie leży od tygodnia nie posegregowane, o prasowaniu nie wspominając. Nie życzę sobie takiej bylejakości w moim domu. Dlatego teraz, w ramach kary, przeczytasz wszystkie punkty z listy którą Ci wręczyłem trzy razy. 

Głośny jęk wyrwał się z jej wilgotnych od śliny ust. Choć spróbowała powiedzieć "Panie, proszę Cię", Samir usłyszał jedynie niezrozumiały bełkot. 

"Przeklęty o-ring!" - pomyślała. 

- Lepiej staraj się dokładnie wypowiadać wyrazy. Bo jeśli nie będę dobrze rozumiał co czytasz, to zajmę się czymś ciekawszym. Może pobawię się linką między językiem a lewym sutkiem? Albo może prawym? Eh, nie mogę się zdecydować... - to powiedziawszy, Samir uruchomił wibracje między nogami swojej żony i lekko pociągając za klamerkę na prawym sutku dał jej do zrozumienia by zaczęła czytać. 

- Skup się, suko, bo uznam że trzy razy to za mało.

wtorek, 15 stycznia 2019

Żaden orgazm Ci nie grozi

Zgodnie z nowymi zasadami, Kornelia nie cieszyła się już orgazmami tak często jak miało to miejsce dawniej. Analizując zachowanie kobiety, jej Pan uznał, że zdecydowanie lepiej oboje się czują, gdy Devi funkcjonuje z nieustannie towarzyszącym jej podnieceniem. Miało to jednak taki minus, że... cóż, nieustannie towarzyszyło jej podniecenie. 

Nie inaczej było i tego dnia, kiedy kilka obejrzanych o poranku zdjęć prześladowało wyobraźnię dziewczyny, tworząc niekończące się scenariusze, w których raz za razem zmuszana jest do przeżywania kolejnych orgazmów. 

Samir już kilkukrotnie tego dnia przyłapał swoją żonę na przelotnych muśnięciach piersi i rozmarzonych, mglistych spojrzeniach rzucanych w jego kierunku. Uśmiechnął się pod nosem i rzucił:

- Wynocha pod prysznic. 

Już po kilku minutach jego śliczna żona stała przed nim zupełnie nago. Jej ciało drżało od jeszcze nieco wilgotnej skóry, a twarz wyrażała zaciekawienie. Uklękła tuż przy fotelu swojego Pana i przytuliła twarz do jego gorącego uda. Samir sprawnym ruchem zapiął obrożę na jej szyi, a do małego kółka przytwierdzonego do metalowej obręczy przypiął smycz i poprowadził swoje sukę do drugiego pokoju, gdzie na niedaleko kanapy czekało co przygotował dla swojej własności. 

Przed oczami Kornelii ukazała się metalowa konstrukcja, która miała uniemożliwić jakikolwiek ruch, kiedy dziewczyna zostanie ustawiona w pozycji na czworaka. Pionowe rurki w miejscu gdzie będą znajdować się uda dziewczyny zapobiegną próbom zaciskania nóg; rurka niegnąca tuż pod biodrami dziewczyny, w połączeniu z rurką tuż nad jej krzyżem nie pozwolą na ruch pośladków; identyczne dwie rurki utrzymają jej klatkę piersiową w odpowiednim miejscu, a dodatkowa uprząż nie pozwoli na żaden ruch rękoma. 

Zdenerwowanie wystąpiło na twarz Devi. Zamknęła na moment oczy. Ciepła dłoń dotknęła jej policzka i delikatna skóra opuszka palców przejechała po jej nabrzmiałych ustach. 

- Spędzisz tu dłuższą chwilę. Możesz wybrać czy chcesz mieć zasłonięte oczy, czy wolisz w międzyczasie coś oglądać? 

- Oglądać. 

Kiedy siarczysty klaps rozbił się echem po pomieszczeniu, Kornelia natychmiast zrozumiałam gdzie popełniła błąd. 

- Czy mogłabym oglądać, Panie? 

- Grzeczna cipka. 

Samir uwielbiał zawstydzenie na jej twarzy i tę lekką irytację, która towarzyszyła jej za każdym razem, kiedy nie potrafiła zapanować nad własnym wstydem. 

Dopiero kiedy Devi poczuła jak ostatni pasek zaciska się na jej ciele zrozumiała, że pozycja w której została postawiona nie należy do najwygodniejszych. Brak możliwości ruchu szybko stanie się przekleństwem. Samir na moment zniknął jej z oczu, by po chwili wrócić z magic wandem przymocowanym do masywnego stojaka. Diabelskie urządzenie zostało wykorzystane zgodnie z zastosowaniem, ustawione i dociśnięte do łechtaczki dziewczyny. Mężczyzna używając pilota w swojej dłoni uruchomił wibracje na kilka sekund. Wystarczająco by ocenić prawidłowość ułożenia i wrażenie jakie jest to w stanie zrobić na nieruchomym stworzeniu u jego stóp. 

- Nie obawiaj się kochana, żaden orgazm najprawdopodobniej Ci nie grozi, ale muszę się upewnić, że nie będę musiał poprawiać. Ostatecznie mam w planach zająć się czymś innym. 

Dziewczyna głęboko westchnęła i powtórnie na moment zamknęła oczy. 

Tym razem otwarła je na tyle szybko, by zobaczyć zbliżającego się do niej Samira. W dłoni miał butelkę z olejkiem. Mężczyzna usiadł po turecku przed swoją żoną i nakładając znaczącą ilość lepkiego płynu na dłonie, zaczął wsmarowywać go w luźno wiszące pierwsi swojej żony wywołując u niej lekki jęk. 

- O tak, lubię kiedy masz takie wrażliwe piersi... - to powiedziawszy, mężczyzna położył się na podłodze i wsuwając się pod klatkę piersiową Kornelii zaczął lizać raz jeden raz drugi sutek wywołując eksplozję jęków i stęknięć. 

Niedługo później, przed twarzą dziewczyny stanął laptop, a głośniki zaczęły odgrywać czołówkę powtórki jednego z ulubionych seriali, oglądanych przez oboje wielokrotnie. 

- Nie sądzę, żebyś była w stanie się skupić, wybrałem zatem coś, czego później nie będziesz musiała oglądać jeszcze raz. 

Odpowiedziała mu cisza, a kiedy tylko na jej pośladki padł głośny klaps, z jej ust padło szybkie: 

- Dziękuje Panie. 

Samir przyniósł swój komputer, choć doskonale wiedział że o pracy nie ma mowy. Usadowił się tuż obok swojej uległej i jedną ręką przesuwając po kolejnych niewiele wnoszących obrazkach, dotykał raz jednego raz drugiego sutka swojej żony wyciągając z niej bardzo zróżnicowane natężenie odgłosów. 

Dotyk ustał, a dziewczyna usłyszała dźwięki nad wyraz mocno przypominające dość brutalnego pornosa. Po niespełna kilku minutach, mężczyzna uklęknął przed twarzą Kornelii i bez zbędnych ceregieli zaczął wbijać się w jej gardło raz za razem. 

- Grzeczna zabawka. Podoba mi się to, że mam Cię taką unieruchomioną, że mogę skorzystać z Ciebie jak z rzeczy; że czujesz dokładnie to co chcę, żebyś czuła. Bez możliwości ucieczki. 

Podnosząc się z kolan, na podkreślenie swoich słów Samir pociągnął za prawy sutek, ściskając go boleśnie. Kiedy dziewczyna poczuła penisa na swojej cipce niemalże zawyła z pragnienia. Przeciągając torturę, Samir wsunął się jedynie kilka milimetrów głębiej, by za moment, kolejnym powolnym ruchem wysunąć się całkiem. 

- Nieee, chyba jednak wolę Cię nie zerżniętą. - to powiedziawszy, ponownie położył się pod piersiami swojej żony i skupił się na naprzemiennym lizaniu i delikatnym przygryzaniu sutków. Pomagał sobie dłońmi, upewniając się że aktualnie nie lizany sutek otrzymuje dostateczną ilość uwagi od jego sprawnych palców. 

- Zamknij się. Nie widzę powodu dla którego mam wysłuchiwać Twojego wycia. 

W pomieszczeniu natychmiast zapanowała cisza. Samir oderwawszy się od sutka, zastąpił swoje usta bezlitosną klamerką, która chwilę później otrzymała kompana na drugim sutku, a cienki łańcuszek łączący obydwie piersi został ozdobiony dodatkowo odważnikiem. 


Usiadłszy obok, Samir rozbujał lekko dopiero co stworzone wahadło i obserwował miny swojej własności, która za wszelką cenę usiłowała utrzymać język za zębami. Jej starania spełzły na niczym, kiedy między jej nogami rozległo się ciche warczenie magic wanda. Dziki krzyk wyrwał się z jej ust, natychmiast ustępując miejsca wyrazowi przerażenia.

- Nieładnie, oj nieładnie.

Wykorzystując resztki olejku, Samir zaczął bardzo powoli ściągać prawą klamerkę, w najbardziej bolesny z możliwych sposobów, ciągnąc za łańcuszek. Kiedy zacisk wylądował na podłodze, usta mężczyzny zamknęły się na obolałej brodawce wywołując tym większe cierpienie.

- Podoba mi się ta zabawa. Myślę, że jeszcze trochę tutaj pobędziesz. Aczkolwiek zanim wrócę do oglądania filmu, to muszę jedną bardzo istotną kwestię naprawić.

Po chwili, domin wrócił z packą w dłoni.

- Nie możesz mieć takiej bladej pupy.

Kiedy pierwsze uderzenie zaskoczyło Devi swoją siłą, przed oczami stanął jej lekko bordowy kolor, do którego jak przypuszczała zmierzał jej Pan...