piątek, 8 lutego 2019

Raz, raz!

Kornelia wróciła do domu zupełnie wykończona. Stresujące dni od zawsze działały a nią w ten sposób, choć odkąd J. postanowiła zamieszkać razem z nimi, Kornelia mniej chętnie urządzała sobie popołudniowe drzemki. 

Kiedy Devi przekręciła klucz w zamku i otwarła drzwi, jej oczom ukazała się śliczna, długowłosa dziewczyna, klęcząca nago niedaleko drzwi. Na jej smukłej szyi wyróżniała się metalowa obroża, charakterystyczna dla niewolnic. Jej dłonie spoczywały na nagich udach. Luźne palce skierowane ku sufitowi. Nogi lekko rozchylone. 

Ilekroć Kornelia miała okazję przyjrzeć się J., zachwycała się jej piersiami. Nie inaczej było i tym razem. Podchodząc bliżej, pogłaskała J. po włosach i przykucnęła. Delikatny zapach płynu do kąpieli i perfum wypełnił jej nozdrza, rozbudzając nieco ospałe zmysły. Prawa dłoń zsunęła się z głowy, muskając ramię i podróżując dalej w dół. Kiedy zmarznięte palce zamknęły się na ciepłej skórze lewej piersi, J. zadrżała, a Kornelia między własnymi palcami dostrzegła jak seksownie skóra J. zareagowała na chłód. 

- Śliczna jesteś, wiesz o tym? 

Choć oboje z Samirem zasypywali dziewczynę komplementami, ta nadal nie potrafiła przyjmować ich bez uroczego rumieńca na twarzy. 

- Dziękuję. - odrzekła. W jej głosie słychać było lekko wstyd, co Kornelia skwitowała jedynie uśmiechem.

- Grzeczna. Zrób mi kawę i przyjdź do sypialni. 

Podnosząc się, Kornelia przesunęła kciukiem po sutku dziewczyny i uśmiechnęła się, słysząc świst wciąganego przez usta powietrza. W drodze do sypialni, torba z laptopem wylądowała na swoim miejscu, kurtka i buty również. Kolejne warstwy ubrań znikały jedna po drugiej, a kiedy światło dzienne ujrzała naga skóra, Devi wsunęła się pod chłodną kołdrę i odetchnęła głęboko. 
Odkąd mieszkała z nimi J., w domu zawsze była nieco wyższa temperatura, ze względu na to że Samir nie pozwalał J. na żadne ubrania poza obrożą i ewentualnym pasem cnoty; stąd przykrywanie się nie było koniecznością, jednak Kornelia uwielbiała dotyk chłodnej pościeli przesuwającej się po jej ciele. 

Kiedy do pokoju weszła J., Devi podniosła się do pozycji siedzącej, oparła o ramę łóżka i obserwowała, jak dziewczyna ostrożnie stawia kroki, by z niesionego na tacy kubka nie uronić ani kropli. Zawsze najtrudniejszą częścią całego procesu było klękanie, choć tym razem wyszło niemalże idealnie. Kornelia wzięła tacę z rąk dziewczyny i położyła sobie na kolanach. 

- Założysz teraz pas cnoty. - J. ze wszystkich sił starała się ukryć uśmiech - Dołożysz wibrujące jajo na łechtaczkę i wibrator do cipki, jasne? I wróć tu.  

Entuzjazm w zachowaniu uległej, rozbrajał Kornelię na obie łopatki niezmiennie i za każdym razem. Kiedy J. ponownie uklękła po wykonaniu polecenia, na otwartej dłoni ułożyła dwa piloty: jeden sterujący jajeczkiem, a drugi wibratorem. 

- Wyciągnij przed siebie obie dłonie.  

Kiedy dziewczyna wykonała polecenie, Kornelia zabrała piloty, a na ich miejsce położyła tacę z kawą. Obserwowała jak wyraz twarzy J. zmienia się, z radosnego oczekiwania na rosnące przerażenie. Naciśnięcie pierwszego przycisku przyczyniło się do lekkiego zachwiania zawartości kubka, choć Devi z dumą stwierdziła, że ani kropelka nie nie wychlapała. Kiedy drugie wibrujące urządzenie dołączyło się do tortury, J. jedynie zamknęła oczy, skupiając całą uwagę na zadaniu. Sekundy mijały, a na twarzy niewolnicy przyjemność coraz bardziej mieszała się z lękiem. Mięśnie jej ramion zaczynały już delikatnie drżeć.

Ustąpienie wibracji, spotkało się nie tylko z zaskoczoną miną, ale również z wyraźnym rozczarowaniem. 

- Odłóż tacę na biurko i choć tutaj. Przynieś klamerki. Te delikatne. 

Kiedy J. usiłowała uklęknąć na podłodze, Kornelia wzrokiem wskazała swoje kolana. 

- Okrakiem. 

Cudne piersi dziewczyny były teraz na wysokości wzroku Devi. Przechylając się delikatnie do przodu, zaczęła całować raz jedną raz drugą pierś, od czasu do czasu skupiając się na jednym lub drugim sutku. Po kilku minutach takich pieszczot, kiedy Kornelia ponownie uruchomiła wibracje, dziewczyna głośno jęknęła, wywołując u swojej Pani szeroki uśmiech, który zbladł natychmiast, kiedy usłyszała klucz w zamku. Natychmiast wyłączyła wibracje, a J. niemalże pobiegła do przedpokoju, by powitać Samira w taki sam sposób, w jaki powitała Kornelię. Niestety, pas cnoty skutecznie uniemożliwił jej szybkie ruchy. 

Kiedy Samir postanowił wrócić z pracy wcześniej, doskonale zdawał sobie sprawę, że wracając do domu może zastać nieco "skomplikowaną" sytuację. Kiedy dostrzegł czerwoną twarz J.,jej piersi nabrzmiałe, sutki bordowe i stercząc, na jego twarzy wykwitł potężny uśmiech, a kiedy dostrzegł nienaturalnie odstający pas cnoty wybuchnął śmiechem, na który odpowiedział mu jęk żony dochodzący z sypialni.  

- Czyżbym wam w czymś przeszkodził?  - nawet nie spodziewał się odpowiedzi od żadnej z nich. 

- Devi, choć tu. - kiedy dziewczyna uklękła obok J., kontynuował - Dobrze, w takim razie kiedy będę się rozbierał, J. doprowadzisz sutki Devi do takiego samego stanu jak Twoje. Podobają mi się. A potem chcę kąpiel. 

J. spuściła wzrok poruszając się nieco pokracznie na kolanach, pochyliła się do nagich piersi Kornelii, najpierw delikatnie je całując i muskając ustami, by za chwilę nieco odważniej zacząć je lizać i ssać. W odpowiedzi na pieszczoty, Devi cicho pojękiwała, usiłując uciec wzrokiem od przyglądającego się jej Samira. 

Mężczyzna po chwili wyszedł w poszukiwaniu pilotów pozostawionych przez Kornelię w sypialni, po czym uruchomił odbywa urządzenia jednocześnie wywołując u swojej drugiej uległej ciche stęknięcie. Pochylił się nad wypiętą pupą dziewczyny i zaczynając od głaskania przeszedł do metodycznych klapsów raz na prawy, a raz na lewy pośladek. Kiedy jego żona pod wpływem pieszczot jęczała już zupełnie głośno, wyłączył wibracje u J., po czym oznajmił:

- No dobrze. Devi, Ty klękniesz obok wanny, tak żebym Cię dobrze widział i będziesz się pieścić. Pamiętaj, że nie wolno Ci dojść. J., Ty się zajmiesz myciem mnie. Kiedy wodą będzie gotowa, zawołasz mnie, uklękniesz za plecami Devi i tym razem dłońmi będziesz pieścić jej sutki. Raz, raz!

czwartek, 17 stycznia 2019

Zaniedbanie

Samir od kilku godzin siedział w ciszy, skupiony na ekranie leżącego na jego kolanach laptopa. Kornelia obserwując go z fotela stojącego przy oknie, podejrzewała jeden z tych dni, kiedy jedyną kochanką męża była praca. 

Gdy stukanie klawiatury ustało po kilku godzinach, dziewczyna usłyszała: 

- Chcę, żebyś się przebrała. Założysz gorset, pończochy i przyniesiesz obrożę. 

Sam ton głosu Samira nie wróżył niczego dobrego. Nie chcąc przeciągać struny Kornelia już po kilku minutach uklękła przed swoim Panem podając mu srebrny okrąg, który po chwili z cichym trzaskiem uwięził jej szyję. 

- Ślicznie wyglądasz. - dwa mocno zaróżowione policzki bezskutecznie próbowały schronić się przed jego wzrokiem - Devi, wiesz że od zawsze oczekiwałem od Ciebie starań i zaangażowania nawet w sytuacjach dla Ciebie trudnych. Wiem, że masz teraz dużo obowiązków, ale nie podoba mi się, że zaczynasz zaniedbywać niektóre swoje zadania i nie przyznajesz się do swojego nieposłuszeństwa. - zawstydzenie zaczęło ustępować miejsca przerażeniu - Spokojnie, to nie jest wstęp do kary. Ukarana zostaniesz dopiero później. Teraz słuchaj. Zmienię obowiązujące zasady. Przygotowałem dla Ciebie zestaw... wytycznych. To co otrzymasz, to jedynie moja propozycja która podlega drobnym negocjacjom, choć biorąc pod uwagę okoliczności to nie sądzę, że masz szanse na duże ustępstwa. 

- Przepraszam Panie... 

Samir pogłaskał żonę po policzku i kontynuował. 

- Dokument jest tylko werbalizacją tego, co już wiedziałaś, ewentualnie pewną modyfikacją tego co mieliśmy do tej pory ustalone. Zmiana właściwa będzie polegać na formie egzekwowania tego co zostało tu spisane. Chcę, żebyś każdego dnia upewniła się, czy wywiązałaś się ze wszystkich wytycznych na podstawie tej listy. Jeśli według swojej oceny uznasz, że zaniedbałaś którykolwiek z obowiązków, przyjdziesz i poinformujesz mnie o tym i poprosisz o karę. Możesz wybrać sobie dowolny moment dnia. Możesz prosić również jak nie będzie mnie w domu, ale pamiętaj że wtedy Twoja kara musi być udokumentowana. Jeśli zapomnisz, kary będą się kumulować tak długo aż JA przypomnę sobie o Twojej liście, a sama wiesz że nie mam zbyt dobrej pamięci. Pamiętaj też, by nie czekać zbyt długo, jeśli będę zmęczony i uznam że nie mam już ochoty Cię karać, obowiązuje ta sama zasada. Prosząc o karę masz być ubrana w sukienkę i pończochy. Nic więcej. Chyba, że zdecyduję inaczej. Devi, pamiętaj że brak bielizny nie oznacza automatycznie nic, czego możesz nie chcieć. Niczego również nie wyklucza. Może się również zdarzyć, że odmówię ukarania Cię.

Na twarz Kornelii wystąpiła udręczona mina. Zdecydowanie bardziej wolałaby zostać dotkliwie ukarana niż poddawać się temu procesowi każdego dnia. Samir kontynuował. 

- Doceń gest dobrej woli z mojej strony. Przeprosisz mnie za swoje zachowanie PRZED karą, a nie po, jak planowałem pierwotnie. Zmienimy to, kiedy zaczniesz czuć się bardziej komfortowo z całym procesem. Jeżeli dostosujesz się do wszystkich wytycznych nie musisz nic robić. Jasne? Jakieś pytania? 

- Nie Panie, jasne. 

- Świetnie. Teraz chciałbym omówić jedną rzecz. W punkcie 2. jest napisane, że kuchnia zawsze ma być czysta. Wyjątkiem od tej zasady jest pora obiadowa. Kuchnię możesz posprzątać po tym jak oboje skończymy jeść i oglądać. - widząc rosnące przerażenie na twarzy dziewczyny, zamilkł na moment po czym łapiąc Devi za brodę zmusił ją, by na niego spojrzała - Wiem, że jesteś zajęta. Nie oczekuję od Ciebie, że wydłużysz dobę, ale że będziesz pamiętać o swoich obowiązkach. Jeśli nie masz czasu czegoś wykonać, poproś. Albo o pomoc, albo o więcej czasu, albo o pozwolenie na nie wykonanie polecenia. Czy to jest jasne? 

- Tak Panie. 

- Grzeczna dziewczynka. A teraz wytłumacz mi, co skłoniło mnie do podjęcia takiej decyzji. 

Choć w pomieszczeniu zapanowała cisza, to niemalże dało się usłyszeć zdenerwowanie, które narastało w klęczącej kobiecie z każdą sekundą. 

- Myśl, suczko. Myślę, że nie chcesz, żebym to ja musiał Ci powiedzieć. 

Po kilkunastu sekundach Samir usłyszał: 

- Nie wiem, Panie. Przepraszam Cię... 

- Rozczarowujesz mnie. Cóż. Nie pierwszy raz dzisiaj. Przynieś o-ring, klamerki, jeden spinacz, linkę (tę cienką), zdalnie sterowane jajo i but-plug . Gdybyś odpowiedziała, but-pluga nie byłoby na tej liście. 

Odpowiedziało mu jedynie nienawistne spojrzenie.

Niedługo potem Kornelia znów klęczała w tym samym miejscu. Tym razem z szeroko otwartymi ustami, klamerkami na sutkach połączonymi ze spinaczem przytwierdzonym do języka oraz z pasem cnoty, który utrzymywał jajeczko dokładnie na jej łechtaczce, nie pozwalając jednocześnie but-plugowi na wysunięcie się z jej wnętrza. Dziewczyna modliła się, by Pan nie kazał jej czekać w tej pozycji zbyt długo. 

- Devi, jesteś w tej sytuacji ponieważ zaniedbałaś swoje obowiązki. O części z nich zapomniałaś, część zignorowałaś. Wchodząc dzisiaj do kuchni, którą miałaś utrzymywać w porządku, nie miałem gdzie nalać sobie soku. Kolejny raz zapomniałaś o kurzach w łazience, a pranie leży od tygodnia nie posegregowane, o prasowaniu nie wspominając. Nie życzę sobie takiej bylejakości w moim domu. Dlatego teraz, w ramach kary, przeczytasz wszystkie punkty z listy którą Ci wręczyłem trzy razy. 

Głośny jęk wyrwał się z jej wilgotnych od śliny ust. Choć spróbowała powiedzieć "Panie, proszę Cię", Samir usłyszał jedynie niezrozumiały bełkot. 

"Przeklęty o-ring!" - pomyślała. 

- Lepiej staraj się dokładnie wypowiadać wyrazy. Bo jeśli nie będę dobrze rozumiał co czytasz, to zajmę się czymś ciekawszym. Może pobawię się linką między językiem a lewym sutkiem? Albo może prawym? Eh, nie mogę się zdecydować... - to powiedziawszy, Samir uruchomił wibracje między nogami swojej żony i lekko pociągając za klamerkę na prawym sutku dał jej do zrozumienia by zaczęła czytać. 

- Skup się, suko, bo uznam że trzy razy to za mało.

wtorek, 15 stycznia 2019

Żaden orgazm Ci nie grozi

Zgodnie z nowymi zasadami, Kornelia nie cieszyła się już orgazmami tak często jak miało to miejsce dawniej. Analizując zachowanie kobiety, jej Pan uznał, że zdecydowanie lepiej oboje się czują, gdy Devi funkcjonuje z nieustannie towarzyszącym jej podnieceniem. Miało to jednak taki minus, że... cóż, nieustannie towarzyszyło jej podniecenie. 

Nie inaczej było i tego dnia, kiedy kilka obejrzanych o poranku zdjęć prześladowało wyobraźnię dziewczyny, tworząc niekończące się scenariusze, w których raz za razem zmuszana jest do przeżywania kolejnych orgazmów. 

Samir już kilkukrotnie tego dnia przyłapał swoją żonę na przelotnych muśnięciach piersi i rozmarzonych, mglistych spojrzeniach rzucanych w jego kierunku. Uśmiechnął się pod nosem i rzucił:

- Wynocha pod prysznic. 

Już po kilku minutach jego śliczna żona stała przed nim zupełnie nago. Jej ciało drżało od jeszcze nieco wilgotnej skóry, a twarz wyrażała zaciekawienie. Uklękła tuż przy fotelu swojego Pana i przytuliła twarz do jego gorącego uda. Samir sprawnym ruchem zapiął obrożę na jej szyi, a do małego kółka przytwierdzonego do metalowej obręczy przypiął smycz i poprowadził swoje sukę do drugiego pokoju, gdzie na niedaleko kanapy czekało co przygotował dla swojej własności. 

Przed oczami Kornelii ukazała się metalowa konstrukcja, która miała uniemożliwić jakikolwiek ruch, kiedy dziewczyna zostanie ustawiona w pozycji na czworaka. Pionowe rurki w miejscu gdzie będą znajdować się uda dziewczyny zapobiegną próbom zaciskania nóg; rurka niegnąca tuż pod biodrami dziewczyny, w połączeniu z rurką tuż nad jej krzyżem nie pozwolą na ruch pośladków; identyczne dwie rurki utrzymają jej klatkę piersiową w odpowiednim miejscu, a dodatkowa uprząż nie pozwoli na żaden ruch rękoma. 

Zdenerwowanie wystąpiło na twarz Devi. Zamknęła na moment oczy. Ciepła dłoń dotknęła jej policzka i delikatna skóra opuszka palców przejechała po jej nabrzmiałych ustach. 

- Spędzisz tu dłuższą chwilę. Możesz wybrać czy chcesz mieć zasłonięte oczy, czy wolisz w międzyczasie coś oglądać? 

- Oglądać. 

Kiedy siarczysty klaps rozbił się echem po pomieszczeniu, Kornelia natychmiast zrozumiałam gdzie popełniła błąd. 

- Czy mogłabym oglądać, Panie? 

- Grzeczna cipka. 

Samir uwielbiał zawstydzenie na jej twarzy i tę lekką irytację, która towarzyszyła jej za każdym razem, kiedy nie potrafiła zapanować nad własnym wstydem. 

Dopiero kiedy Devi poczuła jak ostatni pasek zaciska się na jej ciele zrozumiała, że pozycja w której została postawiona nie należy do najwygodniejszych. Brak możliwości ruchu szybko stanie się przekleństwem. Samir na moment zniknął jej z oczu, by po chwili wrócić z magic wandem przymocowanym do masywnego stojaka. Diabelskie urządzenie zostało wykorzystane zgodnie z zastosowaniem, ustawione i dociśnięte do łechtaczki dziewczyny. Mężczyzna używając pilota w swojej dłoni uruchomił wibracje na kilka sekund. Wystarczająco by ocenić prawidłowość ułożenia i wrażenie jakie jest to w stanie zrobić na nieruchomym stworzeniu u jego stóp. 

- Nie obawiaj się kochana, żaden orgazm najprawdopodobniej Ci nie grozi, ale muszę się upewnić, że nie będę musiał poprawiać. Ostatecznie mam w planach zająć się czymś innym. 

Dziewczyna głęboko westchnęła i powtórnie na moment zamknęła oczy. 

Tym razem otwarła je na tyle szybko, by zobaczyć zbliżającego się do niej Samira. W dłoni miał butelkę z olejkiem. Mężczyzna usiadł po turecku przed swoją żoną i nakładając znaczącą ilość lepkiego płynu na dłonie, zaczął wsmarowywać go w luźno wiszące pierwsi swojej żony wywołując u niej lekki jęk. 

- O tak, lubię kiedy masz takie wrażliwe piersi... - to powiedziawszy, mężczyzna położył się na podłodze i wsuwając się pod klatkę piersiową Kornelii zaczął lizać raz jeden raz drugi sutek wywołując eksplozję jęków i stęknięć. 

Niedługo później, przed twarzą dziewczyny stanął laptop, a głośniki zaczęły odgrywać czołówkę powtórki jednego z ulubionych seriali, oglądanych przez oboje wielokrotnie. 

- Nie sądzę, żebyś była w stanie się skupić, wybrałem zatem coś, czego później nie będziesz musiała oglądać jeszcze raz. 

Odpowiedziała mu cisza, a kiedy tylko na jej pośladki padł głośny klaps, z jej ust padło szybkie: 

- Dziękuje Panie. 

Samir przyniósł swój komputer, choć doskonale wiedział że o pracy nie ma mowy. Usadowił się tuż obok swojej uległej i jedną ręką przesuwając po kolejnych niewiele wnoszących obrazkach, dotykał raz jednego raz drugiego sutka swojej żony wyciągając z niej bardzo zróżnicowane natężenie odgłosów. 

Dotyk ustał, a dziewczyna usłyszała dźwięki nad wyraz mocno przypominające dość brutalnego pornosa. Po niespełna kilku minutach, mężczyzna uklęknął przed twarzą Kornelii i bez zbędnych ceregieli zaczął wbijać się w jej gardło raz za razem. 

- Grzeczna zabawka. Podoba mi się to, że mam Cię taką unieruchomioną, że mogę skorzystać z Ciebie jak z rzeczy; że czujesz dokładnie to co chcę, żebyś czuła. Bez możliwości ucieczki. 

Podnosząc się z kolan, na podkreślenie swoich słów Samir pociągnął za prawy sutek, ściskając go boleśnie. Kiedy dziewczyna poczuła penisa na swojej cipce niemalże zawyła z pragnienia. Przeciągając torturę, Samir wsunął się jedynie kilka milimetrów głębiej, by za moment, kolejnym powolnym ruchem wysunąć się całkiem. 

- Nieee, chyba jednak wolę Cię nie zerżniętą. - to powiedziawszy, ponownie położył się pod piersiami swojej żony i skupił się na naprzemiennym lizaniu i delikatnym przygryzaniu sutków. Pomagał sobie dłońmi, upewniając się że aktualnie nie lizany sutek otrzymuje dostateczną ilość uwagi od jego sprawnych palców. 

- Zamknij się. Nie widzę powodu dla którego mam wysłuchiwać Twojego wycia. 

W pomieszczeniu natychmiast zapanowała cisza. Samir oderwawszy się od sutka, zastąpił swoje usta bezlitosną klamerką, która chwilę później otrzymała kompana na drugim sutku, a cienki łańcuszek łączący obydwie piersi został ozdobiony dodatkowo odważnikiem. 


Usiadłszy obok, Samir rozbujał lekko dopiero co stworzone wahadło i obserwował miny swojej własności, która za wszelką cenę usiłowała utrzymać język za zębami. Jej starania spełzły na niczym, kiedy między jej nogami rozległo się ciche warczenie magic wanda. Dziki krzyk wyrwał się z jej ust, natychmiast ustępując miejsca wyrazowi przerażenia.

- Nieładnie, oj nieładnie.

Wykorzystując resztki olejku, Samir zaczął bardzo powoli ściągać prawą klamerkę, w najbardziej bolesny z możliwych sposobów, ciągnąc za łańcuszek. Kiedy zacisk wylądował na podłodze, usta mężczyzny zamknęły się na obolałej brodawce wywołując tym większe cierpienie.

- Podoba mi się ta zabawa. Myślę, że jeszcze trochę tutaj pobędziesz. Aczkolwiek zanim wrócę do oglądania filmu, to muszę jedną bardzo istotną kwestię naprawić.

Po chwili, domin wrócił z packą w dłoni.

- Nie możesz mieć takiej bladej pupy.

Kiedy pierwsze uderzenie zaskoczyło Devi swoją siłą, przed oczami stanął jej lekko bordowy kolor, do którego jak przypuszczała zmierzał jej Pan...

czwartek, 23 sierpnia 2018

Akceptacja

Samir przyglądał się swojej śpiącej żonie wodząc wzrokiem po wszystkich zakamarkach jej rozluźnionego ciała. Choć oboje starali się dbać o zdrowie, jej sylwetka odbiegała już od jakiegoś czasu od stanu idealnego. 

Pełne piersi dziewczyny były niewątpliwym plusem, jednak jako jej Pan, Samir zobowiązał się dbać o nią, a to również oznaczało dbałość o jej wygląd i zdrowie. 

Kornelię obudziło dziwne uczucie bycia obserwowaną. Kiedy otwarła oczy, zobaczyła że mąż siedzi na fotelu i przygląda się jej nagim pośladkom. 

- Not creepy at all... - wymruczała sarkastycznie. - Jest jakiś szczególny powód dla którego tak mi się przyglądasz? 

- Ile ważyłaś kiedy się poznaliśmy? 

Dla Kornelii temat jej wagi i wyglądu był wyjątkowo drażliwy i wywoływał u niej szczególny rodzaj agresji. 

- 55kg. 

- A teraz? 

Rodzące się w dziewczynie uczucie rosło niemalże wykładniczo za każdym razem kiedy uświadamiała sobie jego irracjonalność. 

- 70. 

- Mhm... - mężczyzna na chwilę zamilkł, rozważając w ciszy - Chcę żebyś wróciła do swojej wagi z tamtego okresu. Do Ciebie należy jak to osiągniesz, masz w tej kwestii wolną rękę tak długo jak będziesz mnie informować o podejmowanych krokach. 

Samir z zainteresowaniem i lekkim smutkiem obserwował galopujące przez twarz żony emocje. Wściekłość. Żal. Zrezygnowanie. Jeszcze większa wściekłość.

- Rozumiem, że Ciebie to nie dotyczy tak? 

- Tak. 

Kornelia zerwała się na równe nogi i chwytając w locie ubranie wymaszerowała z sypialni rzucając wzrokiem gromy na lewo i prawo. Zawsze uciekała kiedy żądza mordu zaczynała brać nad nią górę.

Mężczyzna przez chwile rozważał czy nie pozwolić dziewczynie na odparowanie emocji. Nie miał wątpliwości co do jej posłuszeństwa, choć nie podobała mu się aż tak emocjonalna reakcja, przecież stać ją na większą samokontrolę. 

- Wróć tu. - powiedziane głośno, choć spokojnie. 

Devi już w pełni ubrana weszła do pokoju robiąc wszystko byle tylko uniknąć wzroku swojego Pana. 

- Nie podoba mi się Twoje zachowanie. Jesteś moja i mam prawo do decydowania o Tobie, o Twoim wyglądzie, a nawet o tym jak będziesz mi pokazywać swoje emocje. I to co przed chwilą pokazałaś absolutnie nie jest akceptowalnym przeze mnie sposobem. 

Krótka cisza miała być szansą na przeprosiny, choć Samir doskonale wiedział, że nie uzyska od swojej Własności przeprosin. Jeszcze nie teraz. 

- Zdajesz sobie sprawę, że zmuszę Cię do właściwego zachowania, prawda? 

- Przepraszam. 

Jedno słowo, a zawierało tak wiele złości, jadu i niechęci. Tak wiele negatywnych emocji i ani grama akceptacji. 

- O nie, moja droga suko, nie takiego "przepraszam" oczekuje. Rozbierz się. 

Dziewczyna przez chwile rozważała swoje możliwości. Choć krew gotowała się jej w żyłach, nie odważyła się sprzeciwić. Powoli zdjęła z siebie wszystko co z takim zapałem na siebie wciągnęła. 

- A teraz uklękniesz, a później przyjmiesz pozycję na czworakach. Trochę bardziej w prawo. Patrz w podłogę, między swoje dłonie. Wypnij trochę bardziej dupsko. O tak. 

Kornelia usłyszała, jak jej mąż wychodzi z pokoju. Jak zwykle usiłowała powstrzymać się od nasłuchiwania. Jak zwykle bezskutecznie. Usłyszała rozsuwanie kuchennej szuflady, po którym nastąpił trzask otwieranej szafki i stukot przesuwanych naczyń. Choć lekki lęk budził się w jej trzewiach, złość i irytacja nadal królowały w jej umyśle. 

Samir stanął tuż za plecami dziewczyny, tak by czuła jego obecność. I czekał. Usiłował rozjuszyć ją jeszcze bardziej, o ile to w ogóle było możliwe. Kolejne sekundy mijały. Głębokie westchnienie dało mu znak, że kolejny poziom agresji u jego żony został osiągnięty. Pochylił się i przykucnął obok niej. 

- Widzisz, do tego stopnia decyduję o Twoim wyglądzie, że kiedy życzę sobie żeby podpórka pod moje stopy miała jedną stronę czerwoną to to właśnie dostaję i nie masz na to żadnego wpływu.  - to oznajmiwszy przyłożył drewnianą łyżkę do pośladków dziewczyny i zaczynając od samej góry, raz za razem odbijał kolejne czerwone ślady na jej pośladkach. 

Mężczyzna przestał dopiero, kiedy dziewczyna usiłując ze wszystkich sił nie dać po sobie poznać jak mocny ból odczuwa drżała na całym ciele. Samir odłożył łyżkę na biurko obok siebie i siadając na krześle oparł nogi o wygięte plecy swojej żony. Wziął na kolana laptopa i podłączając do niego głośniki wybrał film. 

Dziewczyna wydała z siebie ciche warknięcie. Nie znosiła tego typu hałasu. Budził u niej natychmiastową irytację. 

Minuty mijały. Choć Kornelia usiłowała utrzymać w sobie złość, to emocje stopniowo zaczynały opadać wraz ze wzrostem bólu coraz bardziej zmęczonego ciała. 

- Przepraszam Panie... 

Mężczyzna postawił stopy na podłodze. 

- Uklęknij. Popatrz mi w oczy, powtórz to jeszcze raz i powiedz za co przepraszasz. 

Choć dziewczyna spojrzała na swojego Pana z wyrzutem, to wykonała polecenie. 

- Przepraszam Cię Panie za moje zachowanie, za niepotrzebny wybuch emocji i za brak akceptacji Twojej władzy nade mną... 

No dobrze, to sprawdźmy jak Ci to wyjdzie - pomyślał Samir.

- Grzeczna dziewczynka. Chcę, żebyś chudła mniej więcej pół kilograma tygodniowo. Jeśli nie schudniesz wcale, zostaniesz ukarana. Surowo. Jeśli schudniesz mniej, chcę żebyś podała mi powód dlaczego. Czy to jest jasne? 

- Tak Panie... - choć po mimice można było poznać, że część irytacji wróciła, to zachowanie i ton dziewczyny świadczyły o tym, że zaakceptowała decyzję i to, co jest od niej oczekiwane.

wtorek, 31 lipca 2018

Szalenie niestosowny ton

Samir podszedł do swojej żony, ubranej jedynie w zwiewną sukienkę i przytulił się do jej pleców. Jedną dłonią wplecioną we włosy na karku odchylił jej głowę w lewą stronę i delikatnie pocałował szyję, podczas gdy druga dłoń powędrowała prosto na jej chłodną, nagą pupę. 

Dziewczyna cicho jęknęła, poddając się pieszczocie. 

Mężczyzna podciągnął tył sukienki wyżej i zaczepił o górną część stroju tak, że jej pośladki pozostawały na widoku. Lekko naciskając krzyżową część jej teraz nagich pleców odwrócił ją  przodem do siebie i delikatnym ruchem wyciągnął jej piersi tak, że opierały się na materiale sukienki. 

- Spokojnie, nie będę Cię dotykał na razie - delikatnie wymruczał widząc lekki strach na twarzy swojej żony. - chcę tylko patrzeć. Uklęknij. 

Kornelia opadła na podłogę, spuściła wzrok i rozszerzyła nogi. Dokładnie tak, jak nauczył ją Pan. 

- Devi, czy ćwiczyłaś wczoraj tak jak kazałem? 

Przerażenie rozpoczęło swoją wędrówkę od brzucha dziewczyny. Zawsze kiedy odczuwała lęk, towarzyszyło jej mrowienie skóry. Zaczynało się od pępka, wspinało się na ramiona i delikatnie spływało na nogi, kończąc swą podróż między jej udami wraz z uczuciem przypominającym podniecenie (a może będącym właśnie tym?).

- Tak, Panie. - powiedziała, choć jej twarz zdradzała coś zupełnie innego niż potwierdzenie.  

- Devi...  Dałaś z siebie tyle, ile oczekuje od Ciebie Twój Pan?

I znów ta cholerna groźba w głosie. 

- Panie, proszę! 

Samir złapał ją mocno za podbródek i popatrzył w oczy. Nie musiał mówić nic więcej. Wystarczyło, że patrzył. 

- Nie, nie dałam z siebie tyle ile powinnam. Zrobiłam to "na odczep się". Przepraszam. 

Mężczyzna przyglądał się uważnie swojej żonie milcząc, przybierając nieodgadniony wyraz twarzy.  

- Rozumiem. Rozbierz się i podaj obrożę i opaski na nadgarstki i kostki. Te z dzwoneczkami. - głowa dziewczyny ciężko opadła - Powiedziałem, że nie będę Cię teraz dotykał, nie panikuj. 

Kornelia podniosła się z kolan, zsunęła sukienkę na podłogę i przyniosła wszystko, o co została poproszona.  W dotyku Samira nie było czułości, kiedy zapinał obrożę na jej szyi; przez jego twarz nie przebijało również uczucie, kiedy brutalnymi ruchami zapinał klamry od pozostałych pasków. 

- Widocznie nie pamiętasz, że jesteś moją własnością, że należysz tylko do mnie i że kiedy dostajesz polecenie Twoje lenistwo nie ma żadnego znaczenia. Będę przyglądał się Twojemu nastawieniu i zdecyduję kiedy zwrócę Ci możliwość chodzenia w ubraniu. Pamiętaj, o tym że nie życzę sobie, żeby ktokolwiek Cię zauważył przez okno, jasne? 

Nie spodziewała się takiego obrotu sprawy. Krew zagotowała się w jej żyłach. Nienawidziła chodzenia nago. Wzdrygała się na samą myśl o kilku godzinach spędzonych bez odzieży, a co dopiero kilku dniach. 

- Proszę Cię, ukarz mnie inaczej. 

- Nawet gdyby nie fakt, że podjąłem już decyzję, to ton Twojego pytania jest szalenie niestosowny moja panno. Powiem więcej, dzięki temu pytania właśnie, dzisiejsze ćwiczenia będziesz wykonywać przed lustrem, tak, żebyś dokładnie widziała moją twarz obserwującą każdy Twój ruch. - to powiedziawszy, mężczyzna podniósł się i zostawił swoją uległą stojącą na środku sypialni, ze łzami złości spływającymi po policzkach; i tylko duma nie pozwalała jej na krzyk agresji, choć w zaciszu własnej głowy waliła pięściami we wszystko co napotkała na swej wyimaginowanej drodze.

niedziela, 29 lipca 2018

Nauka jazdy

- Kochany... Pojedziesz ze mną do tamtego fajnego sklepu? 

- To jest prawie 100km! Tylko po to, żeby poczekać na Ciebie 40 min i zawieźć Cie z powrotem. Nie ma mowy. Jedź sama, zrób sobie wypad w tygodniu, kiedy jestem w pracy.

- Ale ja się boję sama jechać... - powiedziała cicho, nieco zawstydzona.

Samir nic nie odpowiedział, co nieuchronnie spowodowało, że Kornelia wywróciła oczami, odwróciła się na pięcie i pomaszerowała zająć się swoimi sprawami. 

Choć dziewczyna uznała temat za zakończony, Samir rozważał przeróżne opcje jak podejść do sprawy. 

W sobotni poranek, kiedy oboje byli już przebudzeni i zaangażowani w swoje zajęcia, Kornelia usłyszała: 

- Devi! Choć tutaj. - dziewczyna podeszła i usiadła obok męża - Chcę, żebyś się przebrała, wyprostowała włosy i poprawiła makijaż. Wychodzimy. Załóż wygodne buty. 

"Jak nic czekają mnie zakupy!" - pomyślała podekscytowana. Kiedy już za kilka chwil oboje schodzili do samochodu, Samir podał Kornelii kluczyki i uśmiechnął się chytrze. 

- No chyba sobie jaja robisz...

- Wsiadaj. - kiedy drzwi po obydwu stronach zamknęły się za nimi kontynuował - Devi, jesteś moja i jesteś po to żeby mi służyć. Żeby robić to dobrze, musisz rozwijać swoje umiejętności i nie przyjmuję z ust  mojej uległej wytłumaczenia w postaci "boję się jechać". Twoje lęki nie mają znaczenia. Twoje bezpieczeństwo, ma jednak ogromne; podobnie jak to, co sądzą o mojej suce inni kierowcy. Dlatego upewnimy się, że kiedy wyjeżdżasz spod domu, nie przynosisz mi wstydu. Za chwilę włączę nawigację i chcę, żebyś dowiozła mnie na miejsce. Pamiętaj! Jeżeli uznam, że nie zachowujesz się właściwie na drodze, upomnę Cię. Jeżeli będę musiał upomnieć Cię ponownie za to samo, zostaniesz w domu ukarana. 

- Panie... Proszę Cię. 

Samir jednak zignorował jej prośbę i już po chwili usłyszeli pierwsze wskazówki. Kornelia westchnęła głęboko, po czym zaczęła proces przygotowania. Fotel. Lusterka. Pasy. Ruszyli. 

Co chwila z ust Samira padały kolejne uwagi: "Przy zbyt niskich obrotach zmieniasz bieg i nie trzymaj dłoni na gałce.", "Ten manewr był zbyt szybki", "Trzymasz się zbyt blisko lewej strony", "Ten ruch powinien być płynniejszy". 

Dziewczyna warknęła cicho po czym zjechała na pobocze. 

- Tak się nie da jechać! 

Samir lekko uśmiechnął się do swojej uległej. 

- Ależ oczywiście, że się da. Wracaj na drogę. Włącz się do ruchu delikatniej niż zjechałaś na pobocze. 

- Samir... 

- Bez dyskusji. 

Choć czasem Kornelia buntowała się wyłącznie po to, by jej bunt został stłumiony jeszcze w zarodku, cała sytuacja była dla niej wybitnie niekomfortowa. Wiedziała jednak, że po tym co usłyszała, sprzeciw jest absolutnie bezcelowy i przyniesie jej jedynie ból. Zagryzła zęby i ruszyła dalej. 

Kiedy dotarli na miejsce odetchnęła z ulgą. Była wykończona ciągłym unikaniem myśli o nadchodzącej karze na tyle, by skupić się na uwagach męża i oczywiście na drodze. Kawa i niecała godzina wybierania butów pozwoliły jej jednak rozluźnić się nieco, zapomnieć o konsekwencjach i cieszyć się nadchodzącą podróżą, kiedy będzie mogła oglądać swojego Pana za kierownicą, co niezmiennie sprawiało jej olbrzymią przyjemność. 

Kiedy podawała Samirowi kluczyki, ten tylko spojrzał na nie kpiąco i stwierdził: 

- No jak to, Devi.. Przecież masz już wszystko poustawiane. 

Miała ochotę płakać. Samo prowadzenie nie było niczym traumatycznym - równie dobrze mogła jednak jechać sama. Ciągła ocena była tym, co powodowało przerażenie. Nic tak nie odbierało jej radości z czegokolwiek, jak druga osoba co rusz wytykająca jej błędy. 

Droga powrotna nie przyniosła żadnych urozmaiceń. Samir równie często i równie bezlitośnie wytykał jej każde niedociągnięcie. Ku przerażeniu Kornelii teraz jeszcze robił notatki. 

Kiedy drzwi wejściowe ich mieszkania zamknęły się za nimi, od razu usłyszała: 

- Rozbierz się. 

Już nie była w stanie wytrzymać więcej napięcia i łzy pociekły po jej policzkach. Uklękła nago i czekała, wiedząc że błagania nie mają żadnego sensu. 

- Było całkiem nieźle. Kilka niedociągnięć, to prawda, ale radzisz sobie za kółkiem dość dobrze. Pamiętaj jednak, że Twój Pan oczekuje od Ciebie stu procent. Nie dziewięćdziesięciu. Nie dziewięćdziesięciu trzech, ale właśnie stu. Dlatego zostaniesz teraz ukarana. Cały proces będziemy powtarzać co sobota, aż nie uznam, że wystarczy. 

Była pewna, że się przesłyszała. To absolutnie niemożliwe. 

- Wstań. Twarzą do ściany. Na palcach. Oprzyj dłonie wysoko nad głową. Taaak. Śliczna jesteś. - przez chwile gładził jej pośladki, jeszcze posiniaczone po ostatnim pyskowaniu - nie chcę widzieć żadnego ruchu bez pozwolenia. Nie chcę Cię też słyszeć. W przeciwnym wypadku - zacznę od początku.  

Samir uwielbiał wymuszać na niej samokontrolę. Zwłaszcza, kiedy nie miała ochoty na to co się dzieje, zwłaszcza kiedy szargały nią irytacja, złość i szeroko pojęta żądza mordu. Bambusowy kijek powinien wystarczająco wysoko podnieść poprzeczkę. 

Bił metodycznie, tworząc pręgę obok pręgi i obserwując jak dziewczyna ze wszystkich sił próbuje zmusić własne ciało do posłuszeństwa. Tylko cichy szloch i ostre, szybkie oddechy pokazywały jak wiele ją to kosztuje. 

Kiedy skończył, przejechał dłonią po wrażliwej skórze. Odpowiedziało mu jedynie napięcie mięśni. 

Zapalił światło. 

- Wypnij się bardziej. 

Samir upewnił się, że dźwięk migawki w aparacie jest włączony, po czym z kilku różnych miejsc sfotografował wynik swojej pracy. Zignorował, że głowa jego uległej lekko opadła pomimo zakazu. Zniesienia bólu mógł od niej wymagać, zażenowanie zasługuje na taryfę ulgową. Drobną. Kiedy światło zgasło, podszedł do niej, szarpiąc za włosy ustawił na czworaka na podłodze, po czym tuż przed jej oczami położył telefon z dopiero co stworzoną fotografią. 

- Patrz uważnie. Przyjrzyj się każdemu śladowi z osobna. Tak kończy się, kiedy Twój Pan jest z Ciebie niezadowolony - to powiedziawszy stanął za nią, kucnął, po czym bezceremonialnie wepchnął dwa palce w jej wnętrze. Odpowiedział mu cichy jęk. 

- Widzisz suko? Nie ważne co z Tobą robię, nie ważne jak bardzo tego nie chcesz i jak duży ból Ci sprawiam; Twoje ciało doskonale wie, czego potrzebujesz. Doskonale rozumie, że Twoja cipka, całe Twoje ciało i wszystko co sobą reprezentujesz należy do mnie i tylko ja decyduję o tym co czujesz, kiedy to czujesz i jak to wykorzystam. To i wszystko inne. 

To powiedziawszy, klepnął ją w tyłek, z dumą stwierdzając, że mimo zaskoczenia i ilości czerwieni na jej pośladkach nie wydała z siebie dźwięku. 

- Pod prysznic. Śmierdzisz strachem.

niedziela, 22 lipca 2018

Niedzielne popołudnie

Samir wyraźnie dostrzegał, że jego żonie z trudem zaczyna przychodzić kontrolowanie ochoty na seks. Przy każdej nadarzającej się okazji ocierała się o niego w sposób niemalże wulgarny. 

Mężczyzna nie chciał jej zabraniać takich zachowań, choć nie zawsze miał na nie ochotę. Dużo pracy włożył w to, żeby uzyskać od swojej uległej ten szczególny rodzaj otwartości i nie zamierzał tak z błahego powodu jak brak humoru zaprzepaścić tej ciężkiej pracy.

- Devi, chodź tutaj. - Samir poklepał się delikatnie po kolanie dając swojej kobiecie znak by usiadła. - Wiesz jak bardzo seksowna jesteś? Zdajesz sobie sprawę z tego, że nawet kiedy nie mam ochoty na seks, nie jestem w stanie powstrzymać się przed uderzeniem Cie w pupę kiedy tak kusicielsko ocierasz się o mojego kutasa? 

Tyle lat małżeństwa, a jego słodka żona nadal czerwieniła się jak nastolatka słysząc słowo kutas. 

Jego słowom towarzyszyło nie tylko delikatne zażenowanie, ale również delikatnie przyspieszony oddech jedynie potwierdzający jego teorię o poziomie jej frustracji. 

- Nie pozwolę Ci jednak dojść. Nie w najbliższym czasie w każdym razie. Tę przyjemność chcę zachować dla siebie. Rozbierz się. 

Samir uwielbiał oglądać zagubienie na twarzy swojej uległej. Lekkim klepnięciem w udo przywołał ją z otchłani jej myśli. Kornelia wstała i - zgodnie z normalnymi oczekiwaniami - zaczęła powoli zsuwać ramiączka sukienki z ramion. Kiedy ta opadła na podłogę, dziewczyna odwróciła się plecami i lekko wypinając pupę wolno zsunęła bieliznę podając ją mężowi. 

Mężczyzna podniósł majtki na palcu, przyjrzał się bliżej ciemnej plamie i prześmiewczo wciągnął powietrze. 

- Aż tak? To będzie ciężki dzień suczko. 

Kornelia z całego serca nienawidziła kiedy Samir wyśmiewał się z jej podniecenia. Równie mocno ją to podniecało. Wciągnęła powoli powietrze i utkwiła wzrok w podłodze, choć wiedziała że nie powinna.Wiedziała też, że nie zostanie za to ukarana. Choć było to wbrew zasadom, jego również podniecało jej zażenowanie. 

- Usiądź na krześle. Dobrze. A teraz rozsuń szeroko nogi. Oprzyj je po moich dwóch stronach o łóżko, tak żebym dobrze widział jak mokra jesteś. Szerzej. 

Jej zażenowanie rosło z minuty na minutę, tym bardziej napędzane przez jej zdradzieckie ciało, które reagowało na każde jego słowo. Z trudem opanowała odruch zasłonięcia się, kiedy Samir zsunął się z łóżka i uklęknął tuż przed jej ociekającą cipką. Delikatnie, jednym palcem zebrał nadmiar wilgoci, po czym delikatnie nawilżył prawy sutek. 

- O symetrię trzeba dbać. - usłyszała, po czym poczuła ponowne muśnięcie między nogami i wilgoć na lewym sutku. Samir wciągnął powietrze przez nos, po czym stwierdził - Czuć Cię, Devi. 

Kornelia nie odważyła się nawet jęknąć ze wstydu; to by oznaczało że tam jest, że nie może udawać że zapadła się pod ziemię. 

- A teraz doprowadź się dla mnie do granicy. 

Spojrzała na niego zaskoczona. 

- Ale... 

- Już! 

Zamknęła oczy i nieśmiało spuściła dłoń między rozpalone uda delikatnie masując najwrażliwszy punkt. Jej oddech przyspieszył jeszcze bardziej. Wiedziała, że nie potrzeba jej dużo. Zaledwie kilka ruchów doprowadziło ją do granicy szaleństwa. 

- Grzeczna. A teraz wstań. 

Samir również podniósł się z podłogi. Wyciągnął wibrujące, zdalnie sterowane jajo i pas cnoty, który dostał od żony na poprzednie urodziny. Kiedy usłyszał jęk przerażenia za plecami, szeroki uśmiech zakwitł na jego twarzy. Zdławił go jednak i przyjmując poważny wyraz twarzy wrócił do Kornelii. Kiedy ostatnia klamra pasa została zapięta, z kieszenie wyciągnął małą tubkę. 

- Zamknij oczy. 

Samir wolną dłonią wygrzebał z kieszenie pilot i uruchomił jajo. Na najniższe obroty, zaledwie na kilka sekund tylko by upewnić się, że wywiera na Devi odpowiednio duże wrażenie. Odpowiedział mu skowyt mówiący tak wiele o bezradności stojącej przed nim kobiety. Po kolejnych kilku sekundach, zbliżył usta do lewego sutka i delikatnie polizał czubek, by za moment wessać cały napięty czubek. To samo powtórzył po drugiej stronie. 

Wsłuchując się w stękanie tuż przed nim, rozsmarował nieco maści między palcem wskazujący a kciukiem. Kornelia natychmiast rozpoznała zapach Ben-gaya i odsunęła się o krok. 

- Wróć tu... - warknął. 

Kiedy miał ją już w zasięgu dłoni, mocno ścisnął obydwa sutki wcierając jednocześnie białą masę w skórę. 

- A mogło nie boleć. Otwórz oczy. Pamiętaj, że nie wolno Ci dojść. - ich oczy spotkały się na moment - A teraz chcę, żebyś dokończyła zadanie, które masz skończyć na jutro do pracy. Rozepnę Cię z tego dopiero jak skończysz i wynik będzie satysfakcjonujący. Jeśli dojdziesz, nie rozepnę Cię z tego wcale dzisiaj i będzie nas czekać baardzo długi dzień. Jasne? 

Dziewczyna była na skraju łez, choć oboje wiedzieli, że nie mogłaby być szczęśliwsza.