Samir podszedł do swojej żony, ubranej jedynie w zwiewną sukienkę i przytulił się do jej pleców. Jedną dłonią wplecioną we włosy na karku odchylił jej głowę w lewą stronę i delikatnie pocałował szyję, podczas gdy druga dłoń powędrowała prosto na jej chłodną, nagą pupę.
Dziewczyna cicho jęknęła, poddając się pieszczocie.
Mężczyzna podciągnął tył sukienki wyżej i zaczepił o górną część stroju tak, że jej pośladki pozostawały na widoku. Lekko naciskając krzyżową część jej teraz nagich pleców odwrócił ją przodem do siebie i delikatnym ruchem wyciągnął jej piersi tak, że opierały się na materiale sukienki.
- Spokojnie, nie będę Cię dotykał na razie - delikatnie wymruczał widząc lekki strach na twarzy swojej żony. - chcę tylko patrzeć. Uklęknij.
Kornelia opadła na podłogę, spuściła wzrok i rozszerzyła nogi. Dokładnie tak, jak nauczył ją Pan.
- Devi, czy ćwiczyłaś wczoraj tak jak kazałem?
Przerażenie rozpoczęło swoją wędrówkę od brzucha dziewczyny. Zawsze kiedy odczuwała lęk, towarzyszyło jej mrowienie skóry. Zaczynało się od pępka, wspinało się na ramiona i delikatnie spływało na nogi, kończąc swą podróż między jej udami wraz z uczuciem przypominającym podniecenie (a może będącym właśnie tym?).
- Tak, Panie. - powiedziała, choć jej twarz zdradzała coś zupełnie innego niż potwierdzenie.
- Devi... Dałaś z siebie tyle, ile oczekuje od Ciebie Twój Pan?
I znów ta cholerna groźba w głosie.
- Panie, proszę!
Samir złapał ją mocno za podbródek i popatrzył w oczy. Nie musiał mówić nic więcej. Wystarczyło, że patrzył.
- Nie, nie dałam z siebie tyle ile powinnam. Zrobiłam to "na odczep się". Przepraszam.
Mężczyzna przyglądał się uważnie swojej żonie milcząc, przybierając nieodgadniony wyraz twarzy.
- Rozumiem. Rozbierz się i podaj obrożę i opaski na nadgarstki i kostki. Te z dzwoneczkami. - głowa dziewczyny ciężko opadła - Powiedziałem, że nie będę Cię teraz dotykał, nie panikuj.
Kornelia podniosła się z kolan, zsunęła sukienkę na podłogę i przyniosła wszystko, o co została poproszona. W dotyku Samira nie było czułości, kiedy zapinał obrożę na jej szyi; przez jego twarz nie przebijało również uczucie, kiedy brutalnymi ruchami zapinał klamry od pozostałych pasków.
- Widocznie nie pamiętasz, że jesteś moją własnością, że należysz tylko do mnie i że kiedy dostajesz polecenie Twoje lenistwo nie ma żadnego znaczenia. Będę przyglądał się Twojemu nastawieniu i zdecyduję kiedy zwrócę Ci możliwość chodzenia w ubraniu. Pamiętaj, o tym że nie życzę sobie, żeby ktokolwiek Cię zauważył przez okno, jasne?
Nie spodziewała się takiego obrotu sprawy. Krew zagotowała się w jej żyłach. Nienawidziła chodzenia nago. Wzdrygała się na samą myśl o kilku godzinach spędzonych bez odzieży, a co dopiero kilku dniach.
- Proszę Cię, ukarz mnie inaczej.
- Nawet gdyby nie fakt, że podjąłem już decyzję, to ton Twojego pytania jest szalenie niestosowny moja panno. Powiem więcej, dzięki temu pytania właśnie, dzisiejsze ćwiczenia będziesz wykonywać przed lustrem, tak, żebyś dokładnie widziała moją twarz obserwującą każdy Twój ruch. - to powiedziawszy, mężczyzna podniósł się i zostawił swoją uległą stojącą na środku sypialni, ze łzami złości spływającymi po policzkach; i tylko duma nie pozwalała jej na krzyk agresji, choć w zaciszu własnej głowy waliła pięściami we wszystko co napotkała na swej wyimaginowanej drodze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz